Posłowie sprawę stawiają jasno – albo w systemie będą wszystkie oddziały ratunkowe, albo te prywatne zostaną zamknięta.
Prywatnym szpitalom współpracującym z GESY pozwolono nie włączać swoich oddziałów pogotowia ratunkowego podczas pandemii. Tylko jeden szptal w Limassol, wpisał swój oddział do systemu. Oznacza to, że przytłaczająca większość nagłych przypadków spadła na szpitale państwowe, co doprowadziło do skarg na przeciążenie placówek.
Dyrektor HIO, Andreas Papaconstantinou, powiedział, że organizacja czeka na list od ministra zdrowia kończący zwolnienie, aby można było rozpocząć rozmowy z prywatnymi szpitalami. Oczekuje się, że zajmie to około miesiąca. Powiedział, że wyjaśni prywatnym szpitalom uczestniczącym w Gesy, że muszą albo włączyć swoje oddziały pogotowia ratunkowego, albo je zamknąć.
Audytor generalny Odysseas Michaelides powiedział, że cała sprawa jest podobna do kontrowersyjnej kwestii prywatnych skrzydeł w szpitalach powiązanych z GESY, które mogą zaopatrywać zarówno pacjentów Gesy, jak i nie-Gesy.
Miejmy nadzieję, że sprawa szybko zostanie rozwiązana.
W końcu wszyscy, czy to ubezpieczeni czy też nie w GESY dzwonią na ten sam numer alarmowy 112 i nawet jeśli mają prywatne umowy ze szpitalami trafiają na oddziały ratunkowe szpitali państwowych.
- Kliniki nie chcą oddziałów ratunkowych
- Oddział ratunkowy w Nikozji potrzebuje reanimacji.
- Kolejki na oddziałach ratunkowych mają zniknąć!
Prywatne szpitale i tak w większości wypadków, te najcięższe i najdroższe w leczeniu przypadki odsyłają do publicznej służby zdrowia, która bądźmy szczerzy, już powoli się „zatyka”.
Jeżeli prywatne spółki mają mieć oddziały ratunkowe tylko na pokaz, lepiej może niech je faktycznie zamkną a ubezpieczyciele je finansujący przekazują środki do publicznej służby zdrowia.
Zostaw swój komentarz: