Burmistrz Pafos obawia się o zdrowie i życie mieszkańców – w ośrodku dla nieletnich uchodźców ciągle wybuchają konflikty
Nagrania ze starć między nieletnimi bez opieki w ośrodku zakwaterowania w Pafos skłoniły burmistrza miasta do ostrzeżenia, że to państwo poniesie odpowiedzialność „w przypadku najgorszego”.
W rozmowie z mediami Phedonas Phedonos stwierdził, że z powodu nieobecności państwa sytuacja może szybko się rozwikłać i wymknąć spod kontroli.
Bardzo się boję – i mówię to publicznie – że jeśli państwo nie podejmie działań i nie podejmie niezbędnych środków w celu umieszczenia tych ludzi w odpowiednich mieszkaniach, będziemy świadkami niekontrolowanych incydentów – powiedział Sigma.
Wyjaśnił, że mieszkańcy są wściekli i istnieje ryzyko, że wezmą sprawy w swoje ręce, podkreślając, że rozmawiał z nimi i zalecił unikanie konfrontacji z małoletnimi bez opieki.
Phedonos postawił szereg poważnych zarzutów, w tym, że „znaczna liczba tych, którzy tam są, nie są nieletnimi”, powtarzając twierdzenia o występowaniu prostytucji i że państwo młodzież tam po prostu porzuciło.
Znaczna część przebywających tam osób nie jest niepełnoletnia: ma 19, 20, a nawet 21 lat, ale deklaruje, że jest nieletnia, ponieważ wtedy jest traktowana zupełnie inaczej niż osoba dorosła – powiedział.
To nie pierwszy przypadek kiedy w ośrodku wybuchła bójka. W maju ubiegłego roku po meczu piłki nożnej doszło do prawdziwej bitwy (pisaliśmy o tym tutaj):
Phedonos twierdził ponadto, że handlarze ludźmi informują ich, aby wyrzucili swoje dokumenty i oświadczyli, że są nieletni.
Obecnie jest tam tylko kilku funkcjonariuszy policji, ale kiedy poszedłem i rozmawiałem z nimi, powiedzieli mi, że ich rozkazy są jasne: jesteśmy tutaj, aby uniemożliwić mieszkańcom okolicy próbę wejścia na teren.
Jeśli chodzi o to, kiedy nieletni wchodzą lub wychodzą lub jakie jest ich zachowanie, funkcjonariusze wyraźnie nakazują, aby się w to nie mieszać – powiedział burmistrz.
Burmistrz powiedział, że wielokrotnie kontaktował się z odpowiednimi władzami, ale ciągle słyszy, że „coś się dzieje”, chociaż nigdy tak się nie stało.
Zbliża się sezon turystyczny, mieszkańcy są wściekli i obawiam się, że mogą wystąpić incydenty – powiedział.
Phedonos ostrzeegł, że w takich przypadkach, gdy państwo jest nieobecne i pozwala na rozwój takiej sytuacji, ponosi odpowiedzialność, gdyby stało się najgorsze.
Wszyscy wiedzą, że to tylko gorący kartofel, którym rzucają między siebie lub po prostu znajdują miejsce i je tam zostawiają – ale w pewnym momencie ktoś go podniesie i poparzy – podsumował.
Rozmawialiśmy z kilkoma osobami, które mieszkają w tamtych okolicach i potwierdzają wszystko to co powiedział burmistrz na spotkaniu z mediami.
Zostaw swój komentarz: