„Zmarł Krzysztof Krawczyk R.I.P.” – napisał w poniedziałek po południu przyjaciel i menadżer piosenkarza Andrzej Kosmala
Wszystkie polskie media piszą o Krzysztofie Krawczyku – był to niewątpliwie wielki, polski artysta. Jeszcze w niedziele, na oficjalnym profilu piosenkarza na Facebooku, pojawiło się zaproszenie do oglądania recitalu piosenkarza z 1994 z Sopotu.
Piosenkarz trafił do szpitala 23 marca. Na Facebooku napisał: „Kochani! Niestety i mnie dopadł COVID. Jestem w szpitalu. Muszę podjąć walkę, jeszcze jedną w moim życiu walkę! Nie wiem, jak będzie z moją Ewą, która jeszcze nie ma wyniku, ale jest na kwarantannie w domu”. Ze szpitala wyszedł w ubiegłą sobotę – napisał wtedy: „Kochani! Jestem w domu! Do mojej sypialni wpadają 2 promyki słońca: wiosenny przez okno i Ewunia przez drzwi. Dziękuję za modlitwę i życzenia! Zdrowia wszystkim życzę, nie dajmy się wirusowi!”.
Krzysztof Krawczyk trafił do szpitala w poniedziałek, po tym jak nagle zasłabł. Zmarł w godzinach popołudniowych po przewiezieniu do Szpitala Wojskowej Akademii Medycznej w Łodzi. Jak twierdzi menager artysty, Krawczyk miał wiele chorób współistniejących. Zdaniem Kosmali, przyczyną jego śmierci nie był koronawirus – jego organizm był jednak wycieńczony z powodu Sars-CoV-2.
Nie wszyscy z Was zapewne wiedzą, że w 2002 roku ukazała się płyta Krzysztofa Krawczyka „Śpiewam w słońcu” na której znalazł się między innymi utwór śpiewany po grecku.
Na płycie znalazły się piosenki, które artysta śpiewa w kilku językach, między innymi Strose To Stroma po grecku:
Piosenka pojawiła się także na płycie „Europo witaj nam” wydanej w 2010 roku – nadal można ja kupić między innymi w Empiku (sprawdźcie tutaj).
Zostaw swój komentarz: