Kilka dni temu jadąc przez zakorkowaną Larnakę zatrzymałam się w „kolejce” na światłach. Nagle z periptero (cypryjski kiosk „ruchu”) wyszło dwóch bardzo zadowolonych chłopców.
Nie bardzo zwróciło to moją uwagę, ale za chwilę do chłopców podszedł młody mężczyzna. Chłopcy, przypuszczalnie bracia, ponieważ mieli identyczne plecaczki, byli w wieku około 7 i 10 lat. Wspomniany mężczyzna wyjął z rąk młodszego chłopca opakowanie papierosów i powiedział „To nie jest dobre dla ciebie. To nie jest dla dzieci”.
Tak mnie zamurowało na widok jakże niecodzienny na Cyprze, że z tej całej historii wybudziły mnie trąbiące za mną klaksony. Klaksony trąbią czy klaksonią?
Niestety „pan dobra rada” nie udał się do periptero żeby tam przeszkolić sprzedawcę, udał się w przeciwnym kierunku. Co było dalej nie wiem. Pamiętam tylko twarz chłopca który stanął jak wryty i spokojnie oddał papierosy obcej osobie.
Zostaw swój komentarz: