Plan był dosyć prosty: przylecieć do Limassol na mecz swojej drużyny. Podróż na Cypr zakończyli jednak w Katowicach
Na mecz Aris Limassol – Sparta Praga, który odbył się w czwartek w Limassol, docelowo miało dotrzeć ponad 600. czeskich kibiców. Niestety, dla części z nich podróż zakończyła się na katowickim lotnisku.
Czwartkowy mecz był dla Sparty bardzo ważny – zespół musiał wygrać z drużyną z Limassol aby dostać się do fazy pucharowej Ligii Europy – zainteresowanie meczem było więc ogromne wśród kibiców zespołu z Pragi.
Nie wszyscy jednak na mecz dolecieli: 26 osób została na lotnisku w Katowicach.
W tym wypadku nie można jednak mówić o błędach przewoźnika – kibice są sami sobie winni, że ostatecznie nie dotarli na wyspę.
Rzecznik katowickiego lotniska przekazał dziennikowi zdopravy.cz, że grupa kibiców zaczęła pić alkohol przed stanowiskiem odprawy. Personel ostrzegł ich, że jeśli nie przestaną, to nigdzie nie polecą. Ale kibice nadal spożywali napoje wyskokowe, nawet przed bramką wylotową. Miało dojść nawet do bójki z pracownikami lotniska.
O interwencję straży granicznej poprosili m.in. inni pasażerowie lotu do Larnaki, którzy obawiali się nietrzeźwych kibiców – wszystko zostało świetnie uwiecznione na lotniskowym monitoringu.
Czeskie media zapytały rzecznika prasowego Sparty o zdarzenie – ten jednak stwierdził, że nic w tej sprawie nie wie, gdyż drużyna przyleciała na Cypr samolotem z Pragi.
Wielokrotnie pisaliśmy, że alkohol i lotnisko to nie jest dobre rozwiązanie – po raz kolejny mamy potwierdzenie.
Zostaw swój komentarz: