4 sierpnia w więzieniu w Nikozji doszło do przeszukania kilku skrzydeł budynku przez funkcjonariuszy z zewnątrz.
Sprawa trafiła do mediów po tym jak jeden z więźniów poskarżył się w Ministerstwie na nielegalność tego zdarzenia. Szef więziennictwa przeprowadzi w tej sprawie śledztwo.
Zwykle przeszukania dotyczą konkretnych więźniów w poszukiwaniu narkotyków czy telefonów komórkowych. Tym razem, jak wynika z zeznań naczelnika, zakapturzeni policjanci, którzy nie zgodzili się na ujawnienie swojej tożsamości, dokonali przeszukania grupy więźniów, co nie powinno mieć miejsca.
Z zeznań uczestniczących w przeszukaniu policjantów wynika, że kilku więźniów podczas nalotu przebywało poza celą. Jeden z nich zareagował agresywną odmową przeszukania, zupełnie tak jakby kara pozbawienia wolności dawała mu takie prawa a funkcjonariusze musieliby tłumaczyć się z wykonywania rozkazów.
Trwające śledztwo ma na celu zbadanie stosunków między strażnikami a więźniami. Sam naczelnik również zamiast współpracować, był oburzony nalotem, zupełnie tak, jakby podobne sytuacje nie miałyby miejsca w przeszłości.
Miały. Ale zatrudnieni znali datę, czas. Tym razem zaskoczeni, nie potrafią wyjaśnić ani zachowania więźniów, ani nieobecności skazanych w celach, ani kilku innych które budzą poważne wątpliwości czy przyjaźń między zatrudnionymi w zakładzie karnym strażnikami a ich podopiecznymi, nie ma związku z korupcją. Pewne jest że więzienie ma swoje prawa, jednak gdy sytuacja ujrzy światło dzienne, skandal gwarantowany
Zostaw swój komentarz: