Wojna z 1974 r. wciąż jest jednym z głównych tematów w cypryjskim społeczeństwie. Rocznica inwazji obchodzona jest dość hucznie, media wciąż prześcigają się z analizami historycznymi, a politycy co jakiś czas w telewizji nakręcają ten temat. Jednak, jak się okazuje, polityka i mowa swoje, a gospodarka i ekonomia swoje. W tym wypadku – bardzo dobrze.
Jak informują przedstawiciele cypryjskich i turecko-cypryjskich związków zawodowych, około 500 Turków z terenów kontrolowanych/okupowanych przez Turecką Republikę Cypru Północnego znajdzie pracę na terenach Republiki Cypryjskiej. Oficjalnie wszystko jest to okraszone chęcią integracji między dwiema skonfliktowanymi stronami. Oficjalnie.
- 11500€ pensji to za mało – chętnych brak
- Praca na Cyprze a emerytura
- Część Varoshy otwarta dla Turków cypryjskich
Główną intencją jednak, o której mówi się już mniej chętnie, jest to by zasypać dziurę powstałą po exodusie pracowników z innych europejskich krajów. Branża budowlana i turystyczna wciąż narzeka na brak pracowników. Ten, że tak to ujmijmy „zaciąg” ma pomóc zniwelować te różnice. Obecnie mowa jest o 500 osobach i 150 kolejnych, czekających na dopełnienie formalności.
Związki twierdzą, że wszystko to jest w porozumieniu z rządzącymi. Warto o tym pamiętać, gdy obie strony ponownie będą rzucać w siebie piorunami.
Jak widać można stworzyć sytuację win-win, w której wszyscy są wygrani. Pracownicy szukający pracy, tym bardziej, że ekonomia Północy jest w nienajlepszym stanie, a także pracodawcy szukający personelu.
Obecnie mowa jest o zatrudnieniu przy remoncie punktów przejściowych pomiędzy obiema stronami, gdyż przepustowość jest niewspółmierna do obłożenia. Jak podają lokalne media, czas oczekiwania niekiedy przekracza dwie godziny. Dlatego zadecydowano o rozpoczęciu prac.
Wygrani ludzie, firmy, no i ostatecznie miasto. Da się.
Zostaw swój komentarz: