Codziennie dowiadujemy się czegoś nowego o skandalu z mnichami… Zostali porwani przez biskupa?
Dwóch mnichów uwikłanych w zarzuty dotyczące seksu i prawie 1 miliona euro w gotówce napisało do prezydenta, że są ofiarami korupcji między policją a kościołem.
W piśmie ich prawników Adrianny Klaedes i Nikolaosa Koulourisa stwierdzono, że mnisi Archimandryta Nektarios i Archimandryta Porfirios zostali rzekomo porwani z klasztoru i zmuszeni do podpisania fałszywych zeznań.
Podobno grupa około 30 osób, w tym 10 zakapturzonych, wtargnęła nielegalnie do klasztoru porwała dwóch mnichów.
„Zabrali im telefony komórkowe, dokumenty osobiste… i brutalnie zmusili ich do wejścia do pojazdu ”.
Jak twierdzą prawnicy, akcję nadzorował biskup Tamasos Isias, który rzekomo przetrzymywał ich w oddzielnych obszarach biskupstwa i godzinami grillował, gdy byli pod strażą. Obu mnichom zakazano kontaktowania się z kimkolwiek.
Pod groźbą podpisali dobrowolne usunięcie ze stanowiska wbrew swojej woli
Według uzasadnionych podejrzeń ci zakapturzeni mężczyźni byli funkcjonariuszami policji w cywilnych ubraniach, wykonującymi rozkazy od biskupa Tamasos Isiasa, który nie jest funkcjonariuszem publicznym– podkreślili prawnicy.
List został wysłany do prezydenta Nikosa Christodoulidesa, organu antykorupcyjnego, szefa policji i komisji praw człowieka Izby Reprezentantów.
Prawnicy udali się na wiele różnych komisariatów policji, aby złożyć raport w sprawie „zorganizowanego ataku” na dwóch mnichów, ale odmówiono im tego prawa.
Policja zaprzecza tej wersji wydarzeń, twierdząc, że powiedziano mnichom, że zostaną wezwani w późniejszym czasie w celu złożenia zeznań.
Na początku tego tygodnia okazało się, że mnisi mieli 800 000 euro w gotówce oraz majątek w Grecji i Limassol. Na nagraniu z telewizji przemysłowej rzekomo przyłapano ich także na uprawianiu ze sobą seksu .
To nie koniec tej historii…
Zostaw swój komentarz: