Czy warto wierzyć we wszystko to co piszą w internecie? Okazuje się, że nie. Powiedzmy uczciwie – nawet nie wolno tego robić. Nawet wtedy gdy informacje publikują instytucje rządowe.
Kilka dni temu ostrzegaliśmy Was przed wysokim zapyleniem załączając oficjalną mapkę departamentu środowiska. Nasi czytelnicy z Pafos alarmowali jednak, że pomimo „zielonego koloru” na mapce w Pafos nie ma czym oddychać a pył jest wręcz widoczny gołym okiem i osiada na czym tylko może. Sami zresztą zobaczcie (wskazania on line):
Okazuje się, że nie tylko nasi czytelnicy mieli problem z oddychaniem – podobne głosy docierały także do innych cypryjskich mediów. Cyprus Mail zapytało o to szefa departamentu środowiska Chrysanthosa Savvidesa.
Savvides poinformował, że cząstki stałe, które wskazują na kurz, nie są obecnie mierzone, ponieważ urządzenie zainstalowane do pomiaru jest zepsute. Jego zdaniem „zielony kolor” wskazuje jedynie pomiary dla ozonu, tlenku azotu, dwutlenku siarki i benzenu, ale brakuje cząstek stałych P10 i P2.5, które powodują właśnie problemy z oddychaniem. Stężenie szkodliwych dla zdrowia pyłów wynosiło w niedzielę około 288 μg/m³ a dopuszczalny ich limit wynosi 50 μg/m³.
I jak tu wierzyć administracji? A może po prostu lepiej wszystko wyłączyć pomiary, zmienić symbole na „zielony” i twierdzić, że wszystko jest w porządku?
Zostaw swój komentarz: