Ostatni, deszczowy czas na Cyprze dobitnie pokazał, że tutejsi kierowcy naprawdę nie potrafią jeździć.
Ostatnimi czasy rzadko jeżdżę autostradą, ostatnio jednak musiałem dojechać z Limassol do stolicy. Deszcz lał a kierowcy jadą na awaryjnych bez włączonych jakichkolwiek innych świateł. Zdarzył się nawet radiowóz policyjny z włączonymi „kogutami” na dachu ale bez świateł mijania. No bo skoro widać „koguty” to widać i jego.
Kierowcy naprawdę nie zdają sobie sprawy do czego służą światła. Wychodzą chyba z założenia, że skoro jest dzień i oni wszystko widzą to ich już nie trzeba widzieć. Czy ktokolwiek wie z tych co zdawali tu prawo jazdy do czego służą światła przeciwmgielne? Nie , nie służą do tego aby je włączać gdy jest ciemno tylko właśnie wtedy gdy jest ograniczona widoczność. Tylko po co – skoro lepiej włączyć awaryjne! Niech kierowcy z tyłu zgłupieją i nie wiedzą czy samochód przed nimi stoi bo się popsuł czy jedzie…
Podczas przejazdu 70 kilometrów minąłem kilka patroli policji – żaden z nich nie zareagował na brak włączonych świateł. Jak więc nauczyć kierowców, że światła są od tego aby je włączyć.
Inną sprawą jest to, że skoro sami policjanci jeżdżą bez włączonych świateł mijania podczas deszczu to co tu mówić o jakiejkolwiek edukacji czy karaniu mandatami.
Sami zapewne jeździcie po cypryjskich drogach i doskonale wiecie, że samochody z aktualnym badaniem technicznym w Polsce nie miałyby czego szukać. No bo skoro za samochodem ciągnie się chmura wody oznacza to jedno – brak chlapaczy…
Ale kto tu zwraca na to uwagę. W końcu to Cypr!
[bar group=”814″]