Jeden z szefów publicznej instytucji pracownika traktował jak służącego…
Okazuje się, że szefowie publicznych firm mogą wszystko. Niestety, niektórzy sobie za dużo pozwalają i kiedyś czara goryczy się przelewa.
Ta stało się w przypadku jednego z pracowników zakładu kanalizacji w Nikozji – powiedział dość na wykorzystywanie go jako służącego jednego z menagerów z tej firmy.
Jakie polecenia dostawał pracownik? Oczywiście w godzinach pracy…
Stał w kolejce po bilety na mecz, odwoził córki kierownika do i ze szkoły (autobusy im nie odpowiadały), jaździł z Nikozji do Kannavii po odbiór syna członka rodziny, ponieważ nie lubił wsi, kursował do i z domu przełożonego gdy jego żonie zdarzyło się zapomnieć telefonu czy torebki a następnie dostarczał je do jej miejsca pracy (pracuje w jednym z ministerstw).
Policja i biuro audytu generalnego wykryły sprawę po otrzymaniu skarg pracownika, w których szczegółowo opisał mnóstwo dziwnych, podrzędnych zadań, które zlecono mu wykonać dla kierownika.
Pracownik wyszczególnił, że incydenty te miały miejsce w latach 2009-2019 i obejmowały korzystanie z pojazdu służbowego firmy.
Menedżer został oskarżony o zwykłe używanie publicznego samochodu do użytku prywatnego w weekendy i święta – jeździł nim na przykład na polowanie.
Rada zarządu kanalizacji spotkała się w poniedziałek, aby zdecydować, jak postępować po tym, jak dyrektor generalny zarządu, Yiannos Koukoularides, złożył 90. stronicowy raport w tej sprawie.
Sprawa zostanie złożona do audytora generalnego Odysseasa Michaelidesa, który zbada czy zostało popełnione przestępstwo.
To zapewne nie pierwszy taki przypadek na Cyprze.
I z cała pewnością nie ostatni…
Zostaw swój komentarz: