Zanim zaczniemy to czytać umówmy się. To nie jest stanowisko redakcji cypr24.eu. Nie jestem ani opłacany przez Billa Gatesa, ani przez rząd cypryjski, ba! Nawet Ministerstwo Zdrowia nie sypnęło groszem, co za sknery. To jest mój własny komentarz i proszę by był tak brany pod uwagę. Dlatego też wszelaki skargi, zarzuty czy groźby „zabawy w dentystę” proszę kierować bezpośrednio na mnie. Wyjaśniliśmy to sobie? No i fajnie.
Odkąd Polska została przerzucona do kategorii B, przez polonijne grupy jak i media przelała się fala rozgoryczenia, wściekłości, czy też mówiąc bez ogródek bardzo silnego zdenerwowania zaistniałą sytuacją. Nie ma się w sumie co dziwić, ktoś planuje sobie urlop, wykłada pieniążki, a tu poślad, bo z wakacji nici. A bo trzeba dopłacić na test, ewentualnie operator odwołał. No i wtedy jest różnie. Niektórzy testy robią na własną rękę, inni dopłacają, jeszcze inni ze zrozumieniem podchodzą do sprawy. Jednak najlepsi są Ci, którzy mają przeświadczenie, że to rząd Cypru specjalnie zrobił całą tą aferę i celowo utrudnia przyjazd turystom.
Wiecie, wyobrażają sobie chyba, że prezydent i rząd Cypru wchodząc do sali puszczają sobie czołówkę z kreskówki „Pinky i Mózg”, a ktoś pyta :
– Ministrze Zdrowia, co będziemy dziś robić?
– To samo co każdej nocy Panie Prezydencie, utrudniać wjazd turystom.
Przecież wszyscy wiedzą, że obostrzenia Cyprowi nie są na rękę. Ten kraj żyje z turystów. Utrudniony wjazd to straty dla hoteli, restauracji, a tym samym i dla państwa. Sam pracuję, jak znaczna większość ludzi, w sektorze turystycznym i gdyby tylko to ode mnie zależało, to otworzyłbym lotniska na oścież. Przecież to w moim interesie. Jest jednak pandemia i rządy po to są rządami, bo się na tym znają i wiedzą co robią. Znaczy w teorii, bo w praktyce wiemy jak to bywa, także w Polsce. Gdyby więc było tak, że rząd świadomie mąci coś w prawie to strzelaliby sobie w oba kolana i głowę naraz. Bardzo oryginalne samobójstwo gospodarki.
Są jednak też i tacy, którzy uważają, że to wszystko jest spisek i koronawirusa nie ma. Sam uważam, że chorobę bardziej rozdmuchały media niżli to konieczne, ale negowanie jej istnienia? Ujmijmy to tak, nie jestem biologiem ani wirusologiem, dlatego nie będę negował opinii ekspertów. To tak jakbym ja, z moją wagą i aparycją, mówił Lewandowskiemu jak ma grać w piłkę, a Joannie Krupie jak się ma nosić. Paradoks.
Najlepsze jednak są te, które mówią wprost, że będą omijać przepisy, bo tak. Dla zasady. Bo w to i to nie wierzy. Wiara, wiarą, ale ważne jest co rząd wprowadza. A skoro rząd każe maseczki nosić, to po prostu na logikę – i z pragmatyzmu – trzeba. Chyba, że ktoś lubi sponsorować państwo za 500 euro, to proszę się zgłosić do mnie. Ja też chętnie coś przytulę.
Nikt nikomu nie każe się szczepić, wyznawać 5G. Nie wymagam osobiście, by każdy był w 100% oddany sprawie. Dwie rzeczy – nie oszukiwać na historiach podróży i, błagam, noście te maseczki. Chociaż dla świętego spokoju mojego, innych, którzy przez parę miesięcy byli zamknięci w domach, a także panów policjantów. Chcą sobie bowiem pić frappe w spokoju, a nie ganiać turystów i wystawiać mandaty.
Tak będzie po prostu wygodniej i prościej. Jedna rzecz a tyle osób zadowolonych, no i potencjalnie mniej przypadków.
To tak jak z kłótniami w związkach. Czasem lepiej odpuścić nawet dla spokoju, bo to bzdura i nie ma o co kopii kruszyć. Tym bardziej za 70 centów, bo po tyle widziałem jednorazowe maseczki.
Taka luźna analogia.
Photo by Adam Nieścioruk on Unsplash
Zostaw swój komentarz: