Od pewnego czasu obserwujemy gwałtowny rozrost firm oferujących dowóz jedzenia. Marki takie jak Wolt czy Foody już na dobre rozgościły się na Cypryjskim rynku,a skutery z ich logiem wesoło i często w brawurowy sposób hasają po ulicach, w większości kierowcy to studenci z tak zwanych krajów trzecich.
Jednocześnie ministerstwo we współpracy z policja zaostrzyło kontrole w miejscach pracy, skupiając się na nielegalnie zatrudnionych.
Do dość dziwnej,a zarazem absurdalnej sytuacji doszło wczoraj w Paphos.
W poniedziałkowy wieczór zmęczeni praca i wygłodniali policjanci z kwatery głównej w Paphos, postanowili zamówić swoje ulubione souvlaki z dowozem.
Jakie było ich zdziwienie kiedy do drzwi zapukał dostawca, który okazał się nielegalnie zatrudnionym imigrantem. Konia z rzędem temu, kto wpadnie na pomysł jak lokalni stróże prawa wpadli na trop, że pan kierowca nie ma pozwolenia na pracę, bo raczej nie miał tego napisane na koszulce.
Zamiast obiadu, panowie policjanci musieli zająć się bezczelnym kryminalistą, jak również jeszcze bardziej bezczelnym pracodawcą, który został wezwany na miejsce zbrodni. Obydwaj zostali spisani i wypuszczeni, zostaną wezwani do sadu w późniejszym terminie.
Souvlaki zostały zatrzymane i zachowane jako dowód rzeczowy.
Pamiętajcie na przyszłość policjant głodny to policjant zły…
Zostaw swój komentarz: