Cypryjski profesor wirusologii Petros Karayiannis wypowiedział się w programie radiowym na temat zagrożenia Koronawirusa na otwartej przestrzeni, konkretnie na plaży.
Podał kilka wskazań jak bezpiecznie można korzystać z kąpieli morskich.
Wzbudziły one u mnie kilka pytań, na które chciałabym poznać opinię pana profesora.
Wydaje mi się, że pan Karayiannis po prostu wyciągnął owe ostrzeżenia z przysłowiowego kapelusza i tutaj mam kilka małych obiekcji.
Ponoć woda morska może zawierać ten groźny wirus, ale to nie jest niebezpieczne ponieważ zostanie strawiony przez kwasy żołądkowe!
Przerażające, nie połykajmy wody morskiej, nigdy nie wiadomo czy nie dostaniemy niestrawności koronawirusowej i dlatego pytam się:
Koronawirus lubi kąpiele morskie?
Podobno można wypić bez szkody dla organizmu litr wody morskiej, oczywiście bez pływającego w niej Koronawirusa.
Nie pijmy wody morskiej! Sama w sobie jest nie jest smaczna, lepsze są śledzie, też pływają w morzu i są z reguły słone.
Tak, ale biorąc pod uwagę zapylanie nieba cypryjskiego trującymi metalami ciężkimi, opadającymi na powierzchnię, sam wirus to mały pikuś! Nawet flamingi na Salt Lake padły ofiarą zatrutej wody przez słone deszcze padające przez całą zimę.
Kolejna rada dotyczy leżaków plażowych, koronawirus je uwielbia, chociaż nie lubi słońca, które jest jego ewidentnym, a być może nawet śmiertelnym wrogiem.
Tego pan profesor nie potwierdził, może tak, może nie!
Jak ten koronawirus może się opalać na leżaku, skoro odstraszają go promienie słoneczne?
Polecam plażowiczom zakładanie plastikowych rękawiczek, po prostu ze względów na epidemiczne zarażenie, nawet jeżeli kładą się na własnych ręcznikach. Koronawirus czyha wszędzie, na piasku, kamyczkach, na parasolach!
Ja uwielbiam Boga Heliosa, który dostarcza mi witaminy D, redukuje stres i wywiera zbawienny wpływ na moje zdrowie. Mam własny, wygodny leżak i na nim będę spędzać cały wiosenno-letnio-jesienny sezon!
Pozostaje jeszcze kwestia zachowywania odpowiedniej odległości.
To jedna z moich odwiecznych zasad plażowania:
Unikam skupisk rodzinnych, plemiennych, klanowych, wrzeszczących dzieci, młodych grających w plażowy football i innych sportowych brutalności.
Toleruję szachistów, brydżystów, karciarzy.
Jako typowa introwertyczka, praktykująca anachoretyzm, niemniej jednak znana hejterka wszystkich rodaków na Cyprze, poszukam sobie odludnego miejsca.
Będę tylko Ja, morze i słońce, Koronawirusa nie zaproszę!
Zostaw swój komentarz: