Choć w 2021 r. miał być koniec zmian czasu, nadal zegarki będziemy przestawiać dwa razy w roku. Przez pierwszą połowę roku obowiązuje czas zimowy, drugą czas letni. Najbliższa zmiana w marcu, kiedy?
Dwa lata temu, 26 marca 2019 r. Parlament Europejski podjął decyzję, że w 2021 przestaniemy zmieniać zegarki na czas letni i zimowy. Tyle bowiem czasu potrzeba by wszystkie kraje Unii Europejskiej odpowiednio przygotowały się do wprowadzenie w życie nowego rozporządzenia. Jednak kwestia ta z powodu pandemii koronawirusa, który zmonopolizował wydarzenia nie tylko w Europie ale i na całym świecie, została zepchnięta na dalszy plan. Zgodnie z wciąż obowiązującym prawem, w ostatni weekend marca, w nocy z soboty na niedzielę czyli z 27 na 28 marca ponownie przestawimy zegarki.
W ostatnią niedzielę marca, po pięciu miesiącach czasu zimowego, przesuniemy wskazówki zegarków o godzinę do przodu, z 3:00 na 4:00. W związku z czym śpimy o godzinę krócej, ale wieczorem dłużej jest jasno. W ten sposób przechodzimy z czasu zimowego na letni. Siedem miesięcy później (bo tyle obowiązuje czas letni), w ostatnią niedzielę października cofamy zegarki z 3:00 na 2:00, przechodząc tym samym z powrotem na czas zimowy.
Od 1996 roku obowiązuje jedno, ogólnoeuropejskie rozporządzenie, w trakcie którego wiosną przestawiamy zegary o godzinę do przodu (aby wykorzystać światło dzienne na dodatkową godzinę), a jesienią cofamy o godzinę .
Główną zaletą miary zmiany czasu jest oszczędność energii. W sumie w ciągu siedmiu miesięcy lata oszczędzamy 210 godzin energii elektrycznej, korzystając ze słońca.
W XX wieku, pod wpływem kryzysu naftowego, większość krajów europejskich starała się jak najlepiej wykorzystać światło które daje nam natura.
Ale czy poza oszczędnością energii są jeszcze inne korzyści z przesuwania wskazówek zegarów, czy raczej wiążą się z tym ogromne koszty, w tym niepoliczalne, związane z zamieszaniem organizacyjnym oraz zdrowiem? Co na ten temat sądzicie? Piszcie w komentarzach.
Zostaw swój komentarz: