Czytelnik opisał nam swoje przeżycia w szpitalu w Limassol
Lekarze ze szpitala w Limassol nawet nie zwrócili uwagi na fakt, że pacjent został przywieziony do szpitala karetką. Nikt pacjentem się nawet nie zainteresował, a ten na sali segregacji spędził bez jakiejkolwiek opieki ponad trzy godziny!
Tak swoją historię opisał nam nasz czytelnik:
Zostałem przyjęty na oddział ratunkowy szpitala w Limassol o 0:49. Karetka odebrała mnie z domu o godzinie 0:30. Dostałem łóżko i powiedziano mi, że za 2 minuty lekarz mnie zbada. Do 3:30 nie pojawiał się żaden lekarz, dlatego postanowiłem wyjechać i wrócić do domu na własne ryzyko. Kiedy czekałem na taksówkę, zauważyłem, że lekarze i pielęgniarki palą na zewnątrz. Powinienem wspomnieć, że zostałem zabrany do szpitala z wysoką gorączką i tachykardią.
Niestety Panie Jarku takie są realia szpitala w Limassol. Osobiście także wielokrotnie spotkaliśmy się z tego typu sytuacjami. Pacjenci godzinami czekają na przyjęcie lekarza. Pan miał o tyle szczęście, że położono Pana na sali segregacji, wielu pacjentów czeka w brudnej poczekalni. Nie ma mowy o jakiejkolwiek prywatności, a spotkanie lekarza na nocnej zmianie to prawdziwy cud.
Najgorsze jest to, że nikt z tym nic nie może zrobić. Sami Cypryjczycy gdy tylko mogą latają leczyć się do innych krajów. Cypryjczycy twierdzą nawet, że Ci z lekarzy, którzy pracują na Cyprze zostali tu tylko dlatego, że byli jednymi z gorszych na studiach. Ci lepsi pracują w Grecji, Wielkiej Brytanii czy nawet w Polsce.
Prawdopodobnie czytelnicy się z nami zgodzą – bez znaczenia co Ci jest i tak lekarz pierwszego kontaktu przepisze paracetamol, a jeśli ma dobry humor to jakiś antybiotyk. Na Cyprze niestety potwierdza się zasada, że aby chorować to trzeba mieć końskie zdrowie.
Jarek złożył oficjalną skargę na działalność szpitala w Ministerstwie Zdrowia – o odpowiedzi na nią na pewno Was poinformujemy.
Zostaw swój komentarz: