Wczoraj informowaliśmy o królu papierosowego przemytu, a wystarczyło włączyć informacje z Cypru, by trafić kolejną perełkę. Przed państwem wielki narkoboss, Pablo Escobar z Grecji. Tyle że minus pieniądze. No i minus geniusz.
Cypryjska policja informuje, że dokonała zatrzymania Greka, przy którym znaleziono, uwaga, ponad 23 kg marihuany. W bagażu. Na lotnisku. Umówmy się, w dzisiejszych czasach cokolwiek przemycić jest ciężko. Tym bardziej trzeba mieć dość lekkie podejście do tematu, wierząc, że ot, tak z czymkolwiek nielegalnym się przekroczy pas lotniska. To nie jest klub czy też restauracja, że można się wbić tak na bezczelnego! (Pozdrawiam wszystkich restauratorów i właścicieli lokali płacących kary, bo im się to bardziej opłaca).
Co ciekawe owy Grek miał bardzo ciekawe tłumaczenie. Zapytany skąd ma ten towar oznajmił, że nie wie, skąd to jest, ogólnie to nie jego, a tak naprawdę to nie wie, gdzie miało to trafić, ale w Salonikach ktoś prosił go o przysługę, by przewieźć ten bagaż.
Dobra, rozumiem, ktoś z Was może uznać, że został wrobiony. Takie sytuacje też się zdarzają. To z innej beczki, jak bardzo nierozważnym trzeba być, by bez namysłu, zgodzić się wziąć przesyłkę od jakiegoś faceta? No właśnie, nie da się. Dlatego uznaję, że to jest kit.
Swoją drogą fajna argumentacja. Wyobrażacie sobie to w realnym życiu?
– Kochanie, znowu piłeś!
– Nie, wcale nie piłem.
– Przecież czuję!
– Ale to nie mój alkohol, ogólnie to nie wiem, jak się tam znalazł, a tak naprawdę to Marek prosił, abym go przechował u siebie, bo sam nie ma gdzie.
– Oj, kochany mój, a do tego dobry przyjaciel!
Zero przypadków na sto, że to wypali.
No i nie zgadniecie. Nie wypaliło. Grek został zatrzymany, a cały towar skonfiskowany.
Zostaw swój komentarz: