Wyskoczyli w ostatniej chwili

Nie wiem czemu, ale przeczytana w jednym z portali cypryjskich informacja na temat spalonego wozu strażackiego nie wywarła na mnie wrażenia. Może źle to określiłem, wywarła wrażenie, ale nie takie jakie powinna. Pomyślałem o cypryjskiej mentalności i podjeżdżaniu samochodami pod same drzwi sklepu nie zważając na innych uczestników ruchu drogowego czy pieszych.

Otóż podczas wczorajszego pożaru w Mouttayiaka (Limassol) strażacy uciekli z samochodu w ostatniej chwili gdyż nagle zmienił się wiatr i samochód stanął w płomieniach. Szef straży Markos Trangolas tłumaczył, że strażakom udało się uciec w ostatniej chwili.

Tylko czemu nikt nie postawił pytania: po co podjeżdżali tak blisko pożaru? Dlaczego ustawili wart kilkadziesiąt tysięcy euro samochód tuż przy palących się drzewach i krzewach? Przecież węże strażackie mają odpowiednią długość aby samochód można było ustawić w odpowiedniej odległości! Czy odezwała się zwykła cypryjska mentalność?

Najciekawsze jest to, że wina za spalone auto nie jest przypisywana strażakom tylko ogniowi. No bo jak on śmiał zaatakować wóz strażacki? Dlaczego nikt nie postawił pytania czy strażacy byli odpowiednio wyszkoleni?

Zgadzacie się z naszą opinią?


Zostaw swój komentarz:
[itfruit_adrotate_by_category]

Discover more from Cypr24

Subscribe now to keep reading and get access to the full archive.

Continue reading