Coraz więcej mandatów z kamer drogowych trafia do kierowców – okazuje się jednak, że od nich nie można się odwołać.
Na Cyprze stale robi zdjęcia kierowcom łamiącym przepisy drogowe kilkanaście mobilnych fotoradarów, na skrzyżowaniach i ulicach stoją i pracują już fotoradary stacjonarne. I bądźmy szczerzy: robią coraz więcej zdjęć.
Problem polega jednak na tym, że nigdy nie wiadomo kiedy, po jakim okresie czasu, po „błysku” fizycznie dostaniemy wezwanie do zapłaty mandatu.
Jak informują nasi czytelnicy, niektórzy z nich, mandat, dostali nawet po kilku miesiącach wezwanie do zapłaty za wykrocznie uwiecznione na zdjęciu. Często już nie pamiętając o tym fakcie.
Niestety, w przypadku automatów robiących zdjęcia, nie ma żadnej możliwości „dyskusji”, że mandat został nieprawidłowo wystawiony. Obwiniony ma dwa wyjścia: albo mandat zapłacić albo czekać na wezwanie do sądu i tam próbować udowadniać swoje racje.
Na wystawiane mandaty nie ma żadnego wpływu ani firma obsługująca urządzenia ani policja drogowa. System jest całkowicie zautomatyzowany i ma na celu wystawienie mandatu po stwierdzeniu wykrocznia.
Kiedy jednak sprawy trafią do sądu w którym będziemy mogli prosić o łagodniejszą karę lub wykazać błąd w wystawionym mandacie?
Z całą pewnością od momentu „zrobienia zdjęcia” do sprawy w sądzie miną lata. Po tak długim okresie czasu, z całą pewnością, nikt nie będzie pamiętał okoliczności w których zdjęcie zostało zrobione, nikt nie będzie w stanie przypomnieć sobie nawet okoliczności w jakich powstało zdjęcie.
Można więc jasno powiedzieć, że cypryjski system jest wręcz idealny… dla cypryjskiego budżetu.
Zostaw swój komentarz: