Jazda po cypryjsku – Cypr kuleje pod względem bezpieczeństwa na drogach. Cały czas pozostaje w czołówce pod względem wypadków ze skutkiem śmiertelnym.

Mały kraj zatem te statystyki przerażają. Ale jak się tu jeździ każdy widzi. Jak się parkuje każdy widzi. Kierunkowskaz? Tego nie uczą w szkole jazdy. Ale czy uczą jeździć z telefonem? Bo to jest tu tak popularne! Czy uczą parkować na chodnikach?

Mnie nie uczono. Ale może tę wiedzę przekazuje się z pokolenia na pokolenie przez dziada pradziada co osiołka miał tylko i mu było wolno. Bo przecież się osiołka przesunie.

Najwięcej ofiar to piesi. Bo dla pieszych na drodze miejsca nie ma. Oni nie mają żadnych praw. Reguła przejście dla pieszych co 100 metrów nie obowiązuje, a i chodniki czasem tak ciasne że nie daj Bóg z wózkiem z dzieckiem. A o podjazdach to można sobie tylko pomarzyć.

A jak wygląda na północy?

Od początku roku na strefie okupowanej w wyniku wypadków drogowych zginęło 18 osób. Liczby rosną z roku na rok.

Dyrektor Ruchu Drogowego na północy twierdzi że wiele dróg to pułapki śmierci. Najwięcej wypadków powodują młodzi kierowcy. Należałoby zwiększyć liczbę godzin jazdy. Edukować młodzież w szkołach. Do rezultatów jeszcze długa droga jeśli reforma dopiero w planach.

I ciekawa rzecz. Zsumowane czynne drogi Cypru Północnego to długość 2.000 km. Populacja 300.000 osób. To ile to jest? Pomóżcie mi liczyć? 6 metrów dróg na osobę?

Według statystyk główną przyczyną wypadków drogowych jest telefon w ręce, kolejna to szybka jazda.

Na południu alkohol i szybka jazda. Do tego brak nawyku zapinania pasów. Brak fotelików dla dzieci. Skaczące po całym aucie dzieci to rutyna. A dzieci niższe niż 135 cm plus mocne uderzenie może się równać tragedii.

Nie wiem czego teraz uczą w szkołach jazdy ale mój instruktor zawsze krzyczał : Min treheis, min treheis!!! Kai otan odigas, ta heria sou sto timoni, kai ta duo heria! Kai na wlepeis makria.

Ale dopiero kilka mandatów i stłuczek sprawiło że stwierdziłam że miał facet rację.