Jak oni to liczą?

Teoretycznie jedna osoba ma do dyspozycji w JUMBO się na 10m2, w praktyce nie ma gdzie się ruszyć!

Wydawało mi się, że niedzielne zakupy w JUMBO zajmą mi kilka godzin, jakież było moje zdziwienie gdy okazało się, że nie zajęły mi o wiele więcej czasu niż w normalny, przed pandemiczny dzień. Przeraziło mnie jednak trzymanie się protokołów bezpieczeństwa.

Teoretycznie, w sklepie nie może znajdować się więcej osób niż w przeliczeniu jedna na 10m2 – tak wynika wprost z dekretów rządowych, w praktyce nie można się w sklepie ruszyć. No bo skoro miałem mieć dla siebie aż tyle miejsca, to moje zakupy powinny być po prostu idealne i spokojne. w końcu 10m2 to jakieś 2 na 5, w przybliżeniu oczywiście, i w różnych kombinacjach.

Przed wejście m do sklepu stał jego pracownik i skrupulatnie liczył ile osób wchodzi… Dobra nasza, pomyślałem, i po wjechaniu schodami na piętro aż mnie zatkało – było tyle ludzi, że nie było jak się ruszyć. Do tego połowa bez maseczek, o przepraszam, z maseczkami na brodzie czy pod brodą. Dookoła biegające dzieci, sprawdzające czy zabawka im się podoba czy też nie, wielu pracowników dokładających towar – jednym słowem chaos.

Zastanawiam się jak oni wyliczyli ile osób mogą do takiego sklepu wpuścić. Przychodzi mi jedno rozwiązanie – przeliczono całkowitą powierzchnię sklepu i podzielono ją na 10. Bez znaczenia w obliczeniach były regały, wózki (koszyki) stojące w przejściach – nie mówię o tych klientów, tylko te z wyłożonym towarem, podesty z przykładowym towarem…

No przy takich wyliczeniach to w małym sklepie można zmieścić kilkanaście osób…


Zostaw swój komentarz:
[itfruit_adrotate_by_category]

Discover more from CYPR24

Subscribe now to keep reading and get access to the full archive.

Continue reading