Jeśli zainteresowało was nasze śledztwo to zapraszamy do lektury.
Mniej groźnie ale pytań więcej niż odpowiedzi.
W czwartek pisaliśmy o dziwnej historii naszej czytelniczki. Możecie znaleźć ją tutaj.
Nie byłam w stanie uwierzyć w tę niewiarygodną historię, ale teraz jestem już w nią wciągnięta po uszy.
Mało spałam. Obudziłam się o 5:00 i przed pracą podjechałam do hotelu. Na recepcji, byłam tam po 6, pan recepcjonista przywitał mnie miłym kalimera i widząc mnie pewnym krokiem pakującą się do lobby zapytał o mòj numer pokoju.
W recepcji siedziały dwie Azjatki. Wczoraj też zauważyłam kilka.
Poszłam schodami do swojego pokoju. Cisza. Klucz tym razem pasował. Pokòj wyglądał tak, jak go zostawiłam.
Nasłuchiwałam chwilę ale nic, zupełnie nic się nie działo.
Tuż przed 7:00 wyszłam. W lobby spotkałam 3 Azjatki. Wsiadały do windy.
Zaczekałam chwilę grzebiąc w torebce. Panie pojechały na drugie piętro. Może to jakaś wycieczka ale w dzień kiedy poszłam z koleżanką oglądać pokoje widziałam też kilka Azjatek a jedna z nich łamanym cypryjskim żegnała podstarzałego dziadziusia opuszczającego jej pokój.
Wyszłam do pracy.
Po pracy zamiast do domu wròciłam do hotelu, kilka minut po 15:00. W recepcji była pani.
W lobby pusto. Na korytarzu krzątały się pokojówki.
Cisza spokój.
Miałam poczekać chwilę i popodsłuchiwać ale zasnęłam. Obudziłam się po 18. Kiedy wychodziłam z pokoju zauważyłam głowę zaglądającą mi przez okno do pokoju. Troszkę się zlękłam i zapaliłam światło. Postać szybciutko się oddaliła do windy a ja wtedy wyszłam na korytarz. Azjatka. Może pomyliła pokoje. Czekała na windę. Przywitałam się. Odpowiedziała. Zapytałam czy jest tu na wakacjach. Nie. Mieszka tutaj. Pracuje. Jest z Filipin. A te inne panie? Też z Filipin? Tak. One też tu mieszkają.
Dziwna sprawa. Mieszkają w hotelu? 50 euro za dobę?
Wysiadłyśmy z windy.
W recepcji poprosiłam o kolejną noc. Miła pani niechętnie, ale przedłużyła mi pobyt. Zapytałam o cenę na miesiąc. Nie ma cen na miesiąc. Jest cena za noc.
Pomyślałam sobie że dla Filipinek robią niby wyjątek, ale wolałam nie dyskutować.
Pojechałam do domu.
Pojadę tam wieczorem.
Po 23:00 podjechałam do hotelu.
W recepcji miły pan. W hotelu cichutko.
Pokoik milutki. Znów padłam trupem. Obudziłam się dopiero po 1. Ciężko było mi wstać, ale nic, jadę do domu. Na korytarzach cisza. Schodzę zatem cichutko schodami.
Tuż przy półpiętrze przed parterem usłyszałam męskie szepty.
Po grecku. Zwolniłam.
Zapłacimy ci 3000 tysiaki jak dasz nam klucze do pokojów.
Nie zejdę dalej. Wracam cicho jak się tylko da. Otwieram drzwi. Trzaskam nimi najgłośniej jak się tylko da. Wciskam guzik do windy. Jest bardzo głośno. Zjeżdżam na dół. W lobby nie ma nikogo. Recepcjonista jak zawsze uśmiechnięty, siedzi za biurkiem.
Pyta mnie gdzie się wybieram tak późną porą. Informuję go że zajmuję się transferami więc pracuję o każdej porze. Życzył mi miłej pracy. Ja mu również.
Gdy wychodziłam z recepcji zauważyłam że z parkingu, który jest zawsze zamknięty, wyjeżdża czarne auto. Brama się zamknęła automatycznie.
Czyli, o ile to prawda co powiedziała mi recepcjonistka, że parking jest wykupiony, był tu chyba jeden z właścicieli.
Dziś nie wróciłam do hotelu.
Przejechałam sobie obok kilka razy z koleżanką. W recepcji był check in. Filipinki z parasolkami przed wejściem.
Nic podejrzanego.
Pisała dziś do mnie nasza informatorka. Czytała poprzedni tekst. Cieszyła się że jednak jej uwierzyłam. Napisała mi że prócz tych Filipinek, które na jej oko przyjmowały tam regularnie mężczyzn, mieszkała tam jedna Rosjanka. Usłyszała raz jak rozmawiała z kimś przez telefon i powiedziała : „-Mi to nie przeszkadza. U nas we Władywostoku to się nie taki towarzystwo w sąsiedztwie miewało”.
Jakie towarzystwo? Znów nie zasnę.
Pani powiedziała że Filipinki nie raz zaglądały jej do pokoju. Myślała że złodziejki ale nie słyszała podczas pobytu o żadnej kradzieży. A choć policja bywała tam często nigdy nie zauważyła by któraś z nich była przesłuchiwana. Była tam zwykle grupa mężczyzn i zdenerwowany manager hotelu.
Zżera mnie ciekawość. Ten hotel kosztował mnie prawie tyle co miesięczny czynsz. Nie mogę tam zostać dłużej. Jutro ostatnia już noc.
Zostaw swój komentarz: