Koronawirus znowu postanowił pokrzyżować plany i niczym w grze „Uno” rzucił kartę blokady.
Tym razem padło na Górnik Zabrze, klub polskiej Ekstraklasy, który umówmy się, nie jest jakimś składem węgla i papy. Duma ze Śląska, tradycja, gablota pełna trofeów. W ramach przygotowań do rundy wiosennej polskiej ligi mieli w planach przylecieć na zgrupowanie tu, na naszą wyspę. Cały plan jednak wziął w łeb z powodów – a jakże – zdrowotnych. Kilku zawodników okazało się mieć pozytywny wynik testów.
Po pierwszych symptomach i przeprowadzeniu testów klub postanowił, że nie poleci. A szkoda, gdyż w planach mieli m.in mecz towarzyski z Red Bullem Salzburg, czyli co by nie było poważnym europejskim klubem. Wylot był planowany na niedzielę jednak, z powodów wcześniej wymienionych, wszystko zostało odwołane. Zespół wedle protokołów sanitarnych będzie przygotowywał się do powrotu rozgrywek w Polsce.
Szkoda wielka, ale cóż. Zdrowie jest najważniejsze i pozostaje życzyć zawodnikom Górnika sukcesów w walce o europejskie puchary, które pewien polski trener określa „pocałunkiem śmierci” dla polskich klubów.
Na pocieszenie zostaje mi, jako fanowi futbolu fakt, że APOEL-owi gorzej idzie. Taka typowa zawiść. Wiem.
foto: Facebook: GornikZabrzeSA/
Zostaw swój komentarz: