Prezydent Turcji, Recep Tayyip Erdoğan ogłosił, że w rocznicę tureckiej inwazji na Cypr, 20 lipca, planuje udać się na północ.

Z wywiadu ktòrego udzielił tureckiej gazecie jasno wynika, że nie będzie to wizyta w rocznicę tragedii ktòra dotknęła wyspę, ale z okazji „rocznicy wolności i pokoju”.

Oznacza to że Turcja,  trwające od lat rozmowy pokojowe ma sobie za nic, a ta wizyta jest ciosem dla Anastasiadesa.

Jeśli chodzi o problem Cypru, Erdogan powiedział że Turcja nie pozwoli na nękanie północnego Cypru przez Greków cypryjskich, podczas gdy wycofanie wojsk tureckich jest wykluczone.

Erdogan powiedział, że Turcja do końca będzie bronić praw Turków cypryjskich.

Ankara poparła w zeszłym miesiącu propozycję przywódcy Turków cypryjskich, Ersina Tatara, w sprawie uznania północy przez Radę Bezpieczeństwa ONZ za suwerenne państwo, które będzie następnie negocjować z Republiką Cypryjską w sprawie ich przyszłych stosunków. Propozycja znajdowała się poza uzgodnionymi ramami rozwiązania problemu cypryjskiego, jakim jest federacja dwustrefowa, dwuwspólnotowa.

Propozycja Tatara została złożona podczas nieformalnego szczytu prowadzonego przez ONZ na Cyprze w Genewie, w którym uczestniczyły dwie społeczności wyspy i poręczyciele – Grecja, Turcja i Wielka Brytania. Szczyt koordynował Sekretarz Generalny ONZ Antonio Guterres. Gdy nie osiągnięto porozumienia co do wznowienia negocjacji, Guterres ogłosił, że strony zgodziły się zorganizować kolejny taki szczyt w najbliższej przyszłości.

Zrozumiałym jest jednak, że jak długo Turcja nie pozwoli pòłnocy na samodzielne działania, tak długo do pokoju nie dojdzie. Choć były przywòdca społeczności Turkòw cypryjskich wykazywał silną wolę do porozumienia, tak nowy prezydent stoi murem za Ankarą i o jakimkolwiek pokoju nie ma mowy na czas trwania jego kadencji.