Foldery reklamowe sobie, a życie sobie – najlepiej o tym świadczy sytuacja osób uczących się w Cyprus International University w strefie okupowanej.
Uczniowie skarżą się nie tylko na bariery językowe – okazuje się, że nie mogą dogadać się po angielsku, ale także dyskryminację rasową i ekonomiczną. Ta druga to dużo wyższe ceny najmu mieszkań dla obcokrajowców.
Jednym z tego typu przypadków zajęli się parlamentarzyści z Zimbabwe. Mieszkaniec tego kraju Macmillan Nyamukondiwa przyjechał do strefy okupowanej studiować informatykę w 2016 roku. Agresja przypadkowo spotkanych na ulicy mieszkańców była niespotykana. Został pobity do tego stopnia, że grozi mu utrata wzroku w jednym oku. Chłopak w przeszłości miał przeszczepianą rogówkę oka, która w wyniku pobicia odkleiła się. Pomimo wysiłków lekarzy na północy, ponownego jej przyszycia i podania bardzo agresywnych antybiotyków widzenie zostało zachowane jedynie w 5%.
Zdaniem uczniów uczelni część wykładowców prowadzi wykłady po turecku pomimo tego, że foldery reklamujące uczelnie zapewniały o wykładach w języku angielskim. Podobnie jest z egzaminami – część wykładowców wymaga zdawania egzaminów właśnie po turecku.
Jak informują afrykańskie media młodzież z Zimbabwe często nie stać na godziwe utrzymanie się na wyspie i kierują się w stronę nielegalnego zarabiania pieniędzy. Parlamentarzystów zszokowały podawane przez media przykłady prostytucji czy handlu narkotykami przez obywateli tego kraju na terenie strefy okupowanej – jeden z uczniów został niedawno skazany na 7. lat więzienia za handel narkotykami.
Niestety, parlament nie może wiele zrobić – nikt nic nie może zrobić. Kraju, w którym studiuje młodzież nie ma na mapach. Jest to kraj, który nie istnieje…
Tylko rodzi się pytanie: dlaczego zezwolono młodzieży na studiowanie w kraju, który nie jest uznawany przez żadne państwo na świecie z wyjątkiem Turcji?
Zostaw swój komentarz: