Czy Cypr jest gotowy na drugą falę?

Nie jestem lekarzem. Z medycyną mam tyle wspólnego, że od czasu do czasu wezmę tabletkę i ewentualnie obejrzę Dr House’a. Odkąd pandemia stała się czymś więcej niż tylko teorią a została stałym elementem naszej codzienności wychodziłem z założenia – każą nosić maseczki, to noszę. Każą dezynfekować ręce to to robię. To wszystko jednak nie dlatego, że byłem jakimś w stu procentach praworządnym obywatelem. Wychodziłem – i dalej wychodzę – z bardzo pragmatycznego założenia. Lepiej wydać mi te kilkaset euro na ubrania, alkohol czy dobrą winylową płytę, niżli oddać policji.

Od pierwszego walnego lockdownu Cypr miał zadanie przygotować się na drugą falę. Nie wiedzieliśmy jaka ona będzie, czy będzie silniejsza czy słabsza. Jedni mówili, że będzie gorzej, a inni wychodzili z lekkodusznego założenia „luzik-arbuzik, no jakoś to będzie”. Teraz widzimy tego efekty. Trzycyfrowa liczba zakażeń, kolejne obostrzenia (niekiedy absurdalne) oraz powolne ponowne zamykanie się na świat. Na to w sumie byliśmy przygotowani, nawet pogodzeni. Nazwijcie mnie tchórzem, ale jednak wolę takie dmuchanie na zimne niżli to co na przykład dzieje się w Polsce, gdzie lekarze wprost mówią, że służba padła, a ze stadionów robi się szpitale. Tak wygodne, że pacjenci ponoć proszą o wiadra i worki na śmieci, bo nie ma gdzie iść za potrzebą. Precyzja.

Jednak personel General Hospital wysłał sygnał ostrzegawczy. „Potrzebujemy więcej ludzi. Obecnie 24 godziny na dobę dbamy o 50 pacjentów. Ludzie są zmęczeni. Potrzebnych nam jest co najmniej trzech lekarzy i dziesięć pielęgniarek” – mówi Dr Christos Kypris z owej placówki. A chorych będzie jeszcze więcej, to pewnik.

Oczywiście, że zaraz zaczną się zlatywać ludzie, którzy to wszystko nazwą „plandemią”, że to jest bujda, a politycy cypryjscy pod stołem liczą euro od Światowej Organizacji Zdrowia (swoją drogą pewnie zadowoleni, bo paszportowe źródełko wyschnęło). Czy to prawda, czy nie, to nie mi oceniać. Jednak wszyscy zgodzimy się w jednym. Na świecie panuje burdel. A ja jakoś wolę, by owy „burdel” był jednak uporządkowany.

Czarować się nie ma co, bo taki stan rzeczy potrwa jeszcze długo. A na pewno do przyszłego roku. Gospodarczo odbijać się będziemy przez dziesięciolecia. Turyści pytają już kiedy mogą przyjechać. To bardzo miło z ich strony, ale wpierw lepiej jednak ogarnąć bajzel u siebie. To jak z tym domem. Zapraszasz gości to jednak wypadałoby co nieco ogarnąć.

Jakiś czas temu pisałem artykuł, że maseczki warto nosić, nawet z pragmatyzmu. Od razu parę osób wyjechało mi z teoriami, że po co, to kaganiec, a na pewno jeszcze ktoś mi zapłacił. Nie wiem, może Gates się schował u mnie za kanapą, a Big Pharma nie umie zapukać do drzwi, bo żadnych pieniędzy nigdy nie dostałem. W sumie szkoda.

Pytanie jednak – czy Cypr jest na drugą falę gotowy? Patrząc po danych zakażeń i, m.in., po apelu lekarzy o którym wspomniałem wyżej, no tak średnio. Jednak wiedząc, że tendencja wzrostowa jest wszędzie, a Polska rywalizuje o miano rekordzisty, to jednak myślę, że nie jest tak źle. Przede wszystkim jednak to wszystko jest w naszych rękach. Chyba dezynfekcja i maska jest lepsza niż pobyt w cypryjskim szpitalu – tak przypuszczam.

Nie ma co. W ciekawych czasach przyszło nam żyć. A ja, raczej leniwiec, wolę jednak spokojnie przez nie przejść. Nawet jeśli oznacza, że muszę przez jakiś czas „kaganiec” ponosić.

Przynajmniej te kilkaset euro w kieszeni zostanie.


Zostaw swój komentarz:
[itfruit_adrotate_by_category]

Discover more from CYPR24

Subscribe now to keep reading and get access to the full archive.

Continue reading