Wśród 121 ofiar (115 pasażerów + 6-osobowa załoga) znajdowało się 104 Cypryjczyków, 12 Greków, czteroosobowa rodzina z Armenii i niemiecki pilot.
Samolot rozbił się dokładnie 18 lat temu.
Helios 522 – to numer lotu samolotu, który pamiętają wszyscy Cypryjczycy. Katastrofa lotu cypryjskich linii lotniczych Helios Airways nr 522 wydarzyła się 14 sierpnia 2005 nieopodal stolicy Grecji. Samolot Boeing 737 wykonywał lot, który planowo łączył Larnakę i Ateny. Niestety nie doleciał do celu i rozbił się na wzgórzu Grammatikos.
Jak podkreśla jeden z naszych czytelników był to tak naprawdę lot z Larnaki do Pragi z międzylądowaniem właśnie w Atenach. Ryszard, bo tak ma na imię nasz czytelnik, twierdzi, że cudem nie wsiadł do tego samolotu gdyż w ostatniej chwili zmieniono mu dzień lotu.
Miałem lecieć tym lotem – wspomina.
Do dziś pamiętam kilkanaście telefonów od rodziny i znajomych czy nic mi się nie stało. Nikt nie chciał uwierzyć, że nie wsiadłem do tego samolotu.
Przyczyną katastrofy lotu Helios 522 najprawdopodobniej był nieszczęśliwy zbieg okoliczności, związany z błędem inżynierów w czasie prac serwisowych w maszynie na ziemi oraz pilotów błędnie interpretujących sygnał alarmowy, uruchomiony na skutek dekompresji w czasie wznoszenia. W jej następstwie pasażerowie i załoga utracili przytomność.
Pozbawiony kontroli samolot z góry skazany był na zderzenie z ziemią, co nastąpiło 3 godziny po starcie.
Drobiazgowe badania potwierdziły podejrzenie, że przełącznik sterujący układem wyrównującym ciśnienie tlenu wewnątrz samolotu, został omyłkowo pozostawiony przez mechaników serwisujących maszynę rano przed lotem w pozycji „manual” zamiast „auto”.
Położenie „auto” w normalnym locie odpowiada za konsekwentną zmianę ciśnienia tlenu wraz ze zmianą wysokości lotu, aby wewnątrz kabiny zapewnić dostateczną ilość tlenu dla pasażerów i załogi. W położeniu „manual” kabina nie utrzymuje sama stałego ciśnienia tlenu i musi być kontrolowana przez pilotów. W przeciwnym razie, wraz ze zwiększaniem wysokości lotu stopniowo spada ilość dostępnego tlenu, prowadząc do dekompresji i omdlenia ludzi znajdujących się wewnątrz samolotu.
Piloci niestety niewłaściwie zinterpretowali uruchomiony sygnał alarmowy, który włączył się na skutek dekompresji w kabinie pasażerskiej samolotu i kontynuowali wznoszenie. Już po kilkunastu minutach na skutek hipoksji stracili przytomność i pomimo nawiązania łączności z kontrolą naziemną próbującą pomóc, nie potrafili już wykonać żadnych czynności, które mogłyby uchronić samolot przed katastrofą.
Pierwsze problemy lotu Helios 522 pojawiły się o 10:30, kiedy to zawiodły próby nawiązania kontaktu z lotniskiem Elefterios Wenizelos. Po paru minutach piloci zgłosili pojawienie się problemów bazie w Larnace i był to ostatni kontakt z samolotem.
Nie doszło do planowanego lądowania o 10:45 w Atenach, w odpowiedzi na to wysłane zostały dwa myśliwce F-16 z zadaniem zbadania sytuacji. O godzinie 11:18 pilotom F-16 udało się nawiązać kontakt wzrokowy z Boeingiem – odkryli nieprzytomnych pilotów za sterami samolotu.
Katastrofa wydawała się kwestią czasu.
Przez jakiś czas samolot utrzymywał się w powietrzu dzięki autopilotowi, który na skutek braku reakcji załogi utrzymywał go nad ateńskim lotniskiem. W istocie opóźniło to tylko zagładę.
Piloci myśliwców zauważyli jakiś czas później w kabinie poruszającą się osobę. Mężczyzna ten sprawiał wrażenie, jak gdyby próbował przejąć kontrolę nad maszyną.
Późniejsze badania DNA ciał znalezionych w kabinie dowiodły, że do kabiny pilotów wszedł steward Andreas Prodromous i to on usiłował sprowadzić samolot na ziemię.
Dziś wiadomo, jak to się stało, że jedna osoba zachowała świadomość, podczas gdy obaj piloci, reszta załogi i wszyscy pasażerowie byli nieprzytomni. Wytwornica tlenu zasilająca maski, które automatycznie pojawiają się nad wszystkimi fotelami w samolocie po przekroczeniu pułapu około 3000 metrów w razie dekompresji, wystarcza bowiem tylko na kilkanaście minut.
Steward natomiast posługiwał się przenośną butlą z tlenem (na pokładzie są 4 takie butle) i dzięki temu pozostał do końca przytomny. Ponadto był zawodowym nurkiem i żołnierzem sił specjalnych, a więc jego organizm był lepiej przystosowany do pracy w tak ekstremalnych warunkach.
W czasie kiedy mężczyzna wzywał przez radio słabym głosem „mayday” pomocy, próbował cucić 2 pilota oraz usiłował przejąć stery – lewy silnik zgasł na skutek braku paliwa.
Samolot przechylił się na lewe skrzydło i runął na ziemię w pobliżu wzgórza Grammatikos o 12:04.
Zostaw swój komentarz: