Dekret zakazujący zbędnych podróży i kary za jego nieprzestrzeganie wcale nie powstrzymują najbardziej upartych. W zaledwie dwa dni 445 już się przekonało że te kary to wcale nie żarty. Są oczywiście przypadki „niewiedzy”. Te kończą się pouczeniem. Ale to tylko na początek. Wiele osób nie wysłało sms’a zabezpieczającego, nie posiada przy sobie dokumentu tożsamości i nie potrafi uzasadnić dlaczego znajduje się tam gdzie nie powinni.
Policja ma chyba niezły ubaw z tych którzy przekonują na siłę że akurat teraz muszą być konkretnie w tym właśnie miejscu. Daleko daleko od domu.
Na przykład wczoraj pieszy został zatrzymany na Santa Rosa w Nikozji i powiedział, że idzie do supermarketu w Engomi. Policjant, nieprzekonany co do szczerości, spisał pieszego. Zakupy musiały zaboleć.
Biegający na Kennedy Avenue w Nikozji mężczyzna wystartował z Prodromos. 150 euro za długie nogi. Ćwiczyć można, owszem, ale w pobliżu swojego domu.
Kilka skontrolowanych osób powiedziała że system SMS jest wyłączony i nie otrzymali żadnej odpowiedzi. Zakłożyli zatem, że oznaczało to że mogą wyjść. Wiele osób ukarano w parkach, które na mocy dekretu są zamknięte.
Według Phileleftheros policja zauważyła znaczny wzrost liczby psów wyprowadzanych przez ich właścicieli, czasem kilka razy dziennie. Takiego kwarantannego psa pewnie można już zamówić na bazaraki.
W jednym przypadku kierowca zatrzymany na autostradzie powiedział, że opuścił Latsię i jedzie do Agia Napy na spowiedź.
Inni nagle przypomnieli sobie, że muszą dbać o swoje ogrody.
A jaką wymówkę macie wy? Pozdrowienia z domu!
Zostaw swój komentarz: