Cyprus Home From Hell

„…from hell”. Z piekła rodem. Znana produkcja brytyjskiej telewizji komercyjnej ITV obrazująca problemy wszelakie. Świadkami i głównymi bohaterami są zwykle dotknięci z piekła rodem problemami poszkodowani.

I tak spośród ogrodów …from hell, wakacji …from hell, z piekła rodem ślubów, kierowców z piekła rodem i wszystkiego piekielnego co nas mogłoby spotkać natrafiamy na…

Cyprus Homes From Hell!

Przenieśmy się na chwilę kilka lat wstecz.

Marathounda to malownicza miejscowość w pobliżu Pafos. Na wzgórzu powstaje przepiękny kompleks mieszkalny o nazwie w pełni obrazującej lokalizację. Paradise Hills. Plany i wizualizacje są tak zachęcające że Lance i Tracey decydują się na zakup villi jeszcze przed zakończeniem inwestycji. Na ten cel biorą pożyczkę ale jeszcze przed odbiorem domu spłacają całość. Pomimo opóźnień ze strony konstruktorów, oni rzucają wszystko i wyjeżdżają na Cypr by już dekorować wnętrza i ogród. Developer się ociąga. Jeszcze basen nie gotowy, trzeba pociągnąć prąd. Wszelkie ponaglenia są na nic, bo ślad po konstruktorze ginie.

A jak jest dziś? Spośród 46 mieszkań sprzedane zostało 33. Ale zamieszkane są tylko 3. Pozostali stracili cierpliwość. Być może chcieli zainwestować by potem sprzedać z zyskiem. Marzenie ściętej głowy.

Kompleks nie jest ukończony a zatem o tytule własności mowy nie ma. Ponadto dostwaca kompleksu zmył się ogłaszając wcześniej bankructwo. Kompleks niebawem przejmie bank. Cały kompleks bo przecież nikt z właścicieli nie posiada tytułu własności.

Dwa z budynków częściowo zawaliły się, niektóre wiszą na włosku. Paradsie Hill czy Ghost Hill?

Kompleks zamieszkiwany jest przed 4 osoby. Jedno małżeństwo, byłego brytyjskiego żołnierza i „samotnego” Irlandczyka. Samotny, bo żona i dzieci zostawiły ten cały paradise i wrócili do kraju.

On został, widuje się z rodziną dwa razy do roku. W tym czasie parzy sobie kawę po cypryjsku, a w tym doszedł już do perfekcji. Kawa na ogniu. Bo przecież prądu nie ma.

Nie, nie. Prąd jest. Wspólnymi siłami mieszkańcy zakupili transformator. Włączają go na 12 godzin dziennie. Na więcej ich nie stać. Dokładnie o 1 w nocy stary weteran wyłącza urządzenie. Cisza nocna w dosłownym znaczeniu. W palącym słońcu cypryjskich letnich dni nagrzewane są latarki. To musi starczyć do rana. Rozmrożona lodówka to standard. Tak jak i zatrucia pokarmowe. Ale to chyba najmniejszy problem.

Oszczędności całego życia wyrzucone w błoto. Spokojna starość na wysłużonej emeryturze z dnia na dzień staje się bardziej nerwowa.

Mieszkańcy nie znają dnia ani godziny kiedy decyzją sądu będą musieli opuścić swoje domy.

Zaraz zaraz… Swoje?

No ale gdzie jest do diabła ich akt własności?




Zostaw swój komentarz:

zaplanuj swoją podróż

katalog firm

zobacz także

[itfruit_adrotate_by_category]

Discover more from Cypr24

Subscribe now to keep reading and get access to the full archive.

Continue reading