Wydawałoby się, że nowe linie lotnicze Cyprus Airways ogłoszą bardziej ambitny plan lotów. Niestety, próbują wejść na trasy, które doskonale są obsługiwane przez inne linie lotnicze. Być może zarząd firmy liczy na to, że Cypryjczycy będą wybierać „narodowego” przewoźnika zamiast COBALT’a, Ryanair’a, BlueAir czy AEGAN.

Heraklion, Rodos i Tel Awiw na tych trzech trasach z Larnaki Cyprus Airways (a właściwie S7) wystartuje w czerwcu. Zresztą nie ma co się dziwić, skoro do dyspozycji jak na razie
posiada tylko jeden samolot AIRBUS A319 ze 144 miejscami w klasie ekonomicznej. Przewoźnik zapowiada jednak, że w sumie od czerwca tego roku będzie latał na 5. trasach, ale jak można przypuszczać będą to prawdopodobnie Saloniki i Ateny. Nie należy spodziewać się innych tras do momentu pozyskania innych samolotów.

Kolejny samolot ma zostać dodany na początku przyszłego roku i wtedy siatka połączeń ma zostać rozbudowana. Czy jednak pasażerowie wybiorą przewoźnika z jednym samolotem? Wystarczy przecież jedna drobna awaria, aby „runął” cały rozkład lotów.

Zaskoczeniem jest jednak to, że Cyprus Airways zapowiadało wejście na tutejszy rynek lotniczy z wielkim przytupem i otwarcie wielu kierunków, które nie są jeszcze obsługiwane przez linie lotnicze. Po cichu liczyliśmy na Modlin, Poznań czy Gdańsk a praktycznie pewniakiem w branży lotniczej były kierunki rosyjskie. Niestety, pomyliliśmy się. A szkoda.