Cypr: Kraina kawą płynąca

Cypr kawą stoi. To fakt powszechny. Kawa jest swoistym rytuałem. Kiedyś się z tego śmiałem, lecz nie zna życia ten, kto zmęczony/znużony/na srogim kacu, nie wypije zimnej kawy o smaku wanilii. Polecam wszystkim. Gdy ktoś mówi o krainie miodem i mlekiem płynącej, tak ja uważam, że rzeka Cypru (o ile takie są) mają smak kawy i halloumi. Dlatego też, gdy mam wolną chwilę, zaglądam do cypryjskiej kawiarni.

Kawiarnia ta niczym się nie różni o tych, jakich wiele. Ekstrawaganckie wnętrze, zadbane stoliki, no po prostu nic tylko kręcić nowy odcinek „Na Wspólnej”. Neony głęboko zachęcające do zamawiania, a na widoku kanapeczki, które aż by się chciało mlasnąć. Wtem jednak przypominam sobie, że nie mogę tyle żreć, a picie piwa w tym nie pomaga. Muszę więc się obejść smakiem i skupić się tylko na napojach.  W cypryjskich kawiarniach każdy bowiem znajdzie coś dla siebie. Jednak takie oczywistości jak latte czy cappuccino pominę, bo to „oczywista oczywistość”.

Kawa cypryjska to rarytas dla weteranów. Gdy ja próbowałem ją wypić, czułem się,  jakbym wypił olej silnikowy. Nie wiem, kto potrafi czerpać z tego radość, ale ja takim wariatom nie ufam. Mocna, niesłodzona, no po prostu test do Legii Cudzoziemskiej. Najgorsze jednak, że jej amatorzy są bardzo wybredni. O dziwo mają rację, bo byle głupota może zepsuć smak. Jeśli jednak chcecie spróbować czegoś nowego, to polecam wam tę kawę. Tylko ostrzegam. Przy czwartej będziecie chodzić jak żaróweczki. A przynajmniej ja bym tak robił. Dlatego tyle nie piję.

 Z drugiej strony barykady jest frappé. O ile kawa cypryjska to Ford Mustang wśród kaw, tak frappé to Fiat Multipla. Nie jest to bowiem rodzaj kawy, który da się zepsuć. Z mlekiem? Proszę bardzo. Z samą wodą? Nie ma problemu. Bez cukru? Jasne. Mnóstwo cukru? Już się robi. Ba! Nawet smak możesz sobie wybrać, o ile jest taka możliwość. Zepsucie frappé to coś jak zepsucie zupki chińskiej. Można, ale trzeba być mną, czyli wybitne antytalencie . Do tego, by je zrobić, wystarczy kawa, woda i byle jaki blender. Naprawdę żadne czary — mary. Mówię to ja, człowiek, który zepsuł zupkę chińską.

Do tego można poznać ludzi, którzy przesiadują w kawiarniach. Część to osoby, które po prostu mają przerwę w pracy, i tu mam luz. Są ludzie, jak ja, którzy czytają książkę albo przeglądają informacje, i też jest to w porządku. Najbardziej jednak mnie wkurzają smakosze, którzy nie poznaliby ziaren kawy, gdyby je te kopnęły w zad. Zmysłu smaku za grosz, ale wymagania, jakby mieli siedzieć przy stole z księżną Dianą. Na hasło Arabica, mówią, że to jakiś DJ. Nescafe zaś to włoski piłkarz. Kreują się na znawców smaku i kawiarnianego stylu, gdy mają z tym tyle wspólnego, co ja z modą, czyli nic.

Dlatego też wchodzę, po prostu biorę swoje i wychodzę. Bo ma to swój urok. Fakt, że Cypryjczycy lubią kawę, świadczy, że Wam ją podadzą na dobrym poziomie. NIe wiem bowiem jak Wam, ale mi smakuje to cappuccino z rana, gdy mam coś do zrobienia. Dlatego każdemu z Was polecam wypić kawę na wyspie. To jednak inne przeżycie, niż coś z paczki czy pudru.

A przynajmniej mi ułatwia znoszenie miauczenia kota sąsiadki. A to już coś, prawda?


Zostaw swój komentarz:
[itfruit_adrotate_by_category]

Discover more from CYPR24

Subscribe now to keep reading and get access to the full archive.

Continue reading