Figi, które na Cyprze rosną nawet na dziko, posiadają wyjątkowe wartości odżywcze. Szczególne cenione są suszone figi, które odznaczają się wyjątkowo wysoką zawartością wielu ważnych dla funkcjonowania organizmu pierwiastków. Dzięki temu wspomagają pracę układu sercowo-naczyniowego, pokarmowego, nerwowego i hormonalnego.
Wśród wszystkich owoców to właśnie suszone figi odznaczają się największą zawartością wapnia W 100 g suszonych owoców znajduje się aż 162 mg (choć inne źródła podają nawet ponad 200 mg) tego cennego dla kości pierwiastka. To prawie tyle samo co w szklance mleka! W związku z tym suszone figi mogą zapobiec m.in. osteoporozie Dlatego powinny po nie sięgać przede wszystkim osoby starsze, kobiety po menopauzie, małe dzieci, osoby z niedoborem witaminy D, prowadzące siedzący tryb życia, a także palące papierosy czy nadużywające alkoholu.
W medynie niekonwencjonalnej figi gotowane w mleku uśmierzają ból gardła. Z kolei odwar z ususzonych liści używa się jako środka przeciwko kaszlowi z przeziębienia, a nawleka przygotowana z liści i spirytusu łagodzi duszności w astmie. Z kolei sok mleczny (lateks), wypływający po zranieniu kory, przyspiesza gojenie się ran, a nasiona fig działają łagodnie przeczyszczająco. Podobno odwar z młodych listków pity na czczo zabija pasożyty.
Figi są chętnie wybierane jako składnik zdrowej diety, bo mają niewiele kalorii, ale są pełne wapnia, błonnika i potasu, przeciwutleniaczy i składników, które mają zapobiegać rozwojowi nowotworów. Okazuje się jednak, że to nie wszystko, co można znaleźć w figach.
Botanicy mówią, że mogą być w nich również… osy. Zanim zaczniecie rozcinać figi i szukać w nich owadów, przeczytajcie o co chodzi.
Naukowcy mówią, że figi i osy żyją w mutualizmie. Gdyby nie było os, nie byłoby fig i na odwrót. Figi, które widzimy w sklepach, to tak naprawdę kwiaty, których płatki znajdują się wewnątrz. Owoce figowca są potrzebne osom do rozmnażania – samice wchodzą do ich wnętrza i składają jaja, z których wykluwają się potem larwy. Dodatkowo przenoszą również pyłek, który pozwala rozmnażać się także figowcom.
Na drzewach figowca można znaleźć owoce żeńskie i męskie. W sklepach znajdziemy te żeńskie, bo tylko one są jadalne. Osom natomiast do rozmnażania potrzebne są jedynie owoce rodzaju męskiego. W przeciwieństwie do żeńskich owoców, są one przystosowane do tego, żeby osa mogła w jej wnętrzu złożyć jaja. Teoretycznie oznacza to, że nie mamy się o co martwić. Niestety, to jeszcze nie koniec.
Naukowcy mówią, że mimo to w większości żeńskich fig można znaleźć co najmniej jedną martwą osę. To dlatego, że samice os nie rozróżniają czy owoc, do którego wchodzą jest rodzaju żeńskiego czy męskiego. Jeśli osa się pomyli i wejdzie do wnętrza żeńskiej figi, nie jest w stanie ani złożyć jaj, ani się z niej wydostać (żeńskie owoce nie są do tego przystosowane). Uwięziona samica osy ostatecznie umiera wewnątrz owocu. Figi te często trafiają potem do sklepów, a my ze smakiem je jemy.
Jak to możliwe, że nikt z nas nie zauważył wcześniej, że w figach są martwe osy? Tak jak pisaliśmy wcześniej, osy i figi od lat żyją w mutualizmie, więc figi są „przygotowane” na taką ewentualność. Jeśli martwe ciało znajduje się w środku żeńskiej figi, owoc po pewnym czasie rozkłada owada i zamienia go w białko. Nie ma więc obaw, że pewnego dnia znajdujemy w naszej fidze skrzydełko albo nóżkę. Chrupiące części owocu to tylko pestki.
Agencje zajmujące się badaniem żywności mówią, że takie przypadki to coś zupełnie naturalnego i nie da się tego zupełnie wyeliminować.
Obraz RitaE z Pixabay
tekst na podstawie magazynu Kuchnia PL
Zostaw swój komentarz: