Nowopowstały organ kontroli nie może normalnie funkcjonować – eksperci nie chcą z nim współpracować.
Na Cyprze wszyscy się znają albo nawet są powiązani rodzinnie. Praktycznie każdy Cypryjczyk ma w bliższej lub dalszej rodzinie Umbarosa w ministerstwie czy policji.
To jest właśnie główny powód swoistej blokady nowopowstałego biura antykorupcyjnego. Wybrany przez prezydenta pięcioosobowy organ ma za zadanie zbadanie domniemanej korupcji w sektorze publicznym – ale jak dotąd trafia tylko do ślepych zaułków.
Lekarze, prawnicy, księgowi, audytorzy i inni odpowiedni specjaliści odmawiają przyłączenia się do zespołu, nie chcąc występować przeciwko rządzącym lub swoim kolegom.
Komplikacją jest także to, że organ, którego członkowie zostali powołani w maju, pozostaje zdezorientowany, ponieważ ustawy regulujące jego procedury i procesy nie zostały jeszcze uchwalone.
Biuro antykorupcyjne się jednak nie poddaje – zwróciło się o pomoc do Europejskiego Urzędu ds. Zwalczania Nadużyć Finansowych (Olaf) o pomoc w ustaleniu, których międzynarodowych ekspertów zaprosić do współpracy.
Aktualnie biuro zajmuje się dwiema sprawami – dotyczą paszportu i programu inwestycyjnego. Eksperci mają się skupić na powiązaniach między urzędnikami państwowymi a kancelariami prawnymi, zbadają także skargi dotyczące korupcji i zmowy w ramach dochodzenia w sprawie więzień.
Pierwsza sprawa została przekazana władzom przez audytora generalnego Odysseasa Michaelidesa, a druga została wniesiona przez dyrektorkę centralnych więzień Annę Aristotelous.
Miejmy nadzieję, że w końcu uda się śledczym rozpocząć badanie sprawy…
Biorąc jednak pod uwagę fakt, że wszyscy się na Cyprze znają bardzo trudno będzie dojść do prawdy…
Zostaw swój komentarz: