Okazuje się, że poza Cypr można eksportować wszystko nawet podrobione halloumi.
Cypr bardzo długo walczył o wpisanie halloumi do rejestru unijnego jako produktu o Chronionej Nazwie Pochodzenia (ChNP). Okazuje się jednak, że gdy ser został już wpisany do rejestru nikt nie dba o to aby spełniał określone przepisami wymagania.
Ministerstwo Rolnictwa przyznało podczas jednego z posiedzeń parlamentu, że nie przeprowadza zapowiadanych w punktach sprzedaży kontroli. Miało być ich wiele, straszeni byli wysokimi karami handlowcy a pozostały jedynie zapowiedzi. Kontroli nie ma.
No chyba, że ktoś doniesie – wtedy urzędnicy odchodzą od biurek i udają się do wyznaczonego sklepu.
Podczas poniedziałkowej sesji parlamentu okazało się także, że nawet celnicy nie sprawdzają towaru wyruszającego do innych krajów europejskich czy są właściwie osnzakowane.
Swobodny przepływ towarów, który jest podstawą jednolitego rynku UE, byłby utrudniony przez takie kontrole – napisano w oświadczeniu
Służby celne przeprowadzają kontrole tylko w przypadkach, w których istnieje uzasadnione podejrzenie lub informacje związane z obrotem produktami, które nie są zgodne ze specyfikacjami ChNP lub są nieprawidłowo oznakowane. Czyli także po donosach.
Jeżeli donosów nie ma – kontroli nie ma…
Oficjalne oświadczenie celników pojawiło się po oskarżeniach pod adresem ministerstwa rolnictwa, że trudne do wypracowania porozumienie w sprawie halloumi, osiągnięte na początku roku, nie zostało należycie wdrożone i że nie przeprowadzono kontroli, czy produkty sprzedawane pod etykieta ChNP są w rzeczywistości zgodna ze specyfikacjami na etykiecie.
Nadal więc nie mamy gwarancji, że halloumi które kupiliśmy w sklepie jest tym oryginalnym.
A miało być tak pięknie…
Zostaw swój komentarz: