Falę upałów poczuliśmy wszyscy ale chyba najbardziej to piekiełko odczuwają mieszkańcy głębi lądu. Tam, pomimo spadku temperatur i odczuwalnej poprawy spowodowanej powiewem miłego wiaterku nad morzem, wciąż +40°C i więcej.
Pozdrawiamy mieszkańców Nikozji.
I właśnie o Nikozji dzisiaj. A konkretnie Nikozji Północnej.
Pacjenci szpitala publicznego Dr Burhan Nalbantoglu musieli przeboleć katusze w 48 stopniowym upale bez klimatyzacji na czas trwania prac konserwacyjnych przy niezbyt stabilnej instalacji elektrycznej szpitala. Na czas prac szpital korzystał z własnego generatora. Po zakończeniu prac szpital znów podłączono do zwykłej sieci.
Następnego dnia jednak nastąpił bum. Szpital pozostał bez prądu. Zasilanie awaryjne? Jasne! Jest. Ale ta zabawa we włączanie i wyłączanie i przeciążona sieć nie podołały kilku urządzeniom i całemu systemowi klimatyzacji budynku. Pacjenci jak skwarki, pocili się bez klimatyzacji. Technicy natomiast czym prędzej pobiegli ratować zamrażalniki z zapasami krwi.
Dopiero po upewnieniu się że wszystko gra, zajęli się klimatyzacją i przynosząc tym samym ulgę smażącym się już prawie pacjentom.
Zostaw swój komentarz: