Według ekonomisty Georgea Koumoullisa, za błędy banków w których konsekwencji tysiące klientów straciło swe inwestycje, powinny zapłacić właśnie banki, a nie rząd.
Dlatego właśnie opinia publiczna poruszyła się na propozycję Ministerstwa Finansów o stworzeniu dodatkowego rachunku o wysokości 25 mln euro na utworzenie rezerwy w Narodowym Funduszu Solidarności. Miałaby to być rezerwa na podobne do 2013 skutki zapaści finansowej.
Ale to przecież banki sprawiły że doszło do redukcji depozytów by uniknąć niekontrolowanego bankructwa.
Przecież na Wall Street było o tym głośno. Były ostrzeżenia że redukcja długu publicznego Grecji jest nieunikniona. Zatem gdzie jest logika? Ulokować kaskę w firmie o wysokim ryzyku i czekać na odszkodowanie? No coś tu jest nie halo! Wasza kasa była przecież ulokowana w Grecji przez wasze banki!
Stowarzyszenie Obligatoriuszy Bankowych oczekuje teraz rekompensaty od rządu? Ale dlaczego?
Dlaczego za błędy hazardzistów, którzy za wysokie oprocentowanie w zasadzie wyrazili zgodę na wyczyszczenie swoich kont, ma teraz płacić podatnik? I byli ostrzegani! Inwestujesz? Grasz? Musisz wiedzieć kiedy się wycofać. Albo ubezpiecz swoją inwestycję wysokiego ryzyka i wtedy czekaj na odszkodowanie. Łapy precz od portfeli podatników. Nikt nie będzie płacił za waszą zachłanność.
Bez wątpienia zdarzały się przypadki oszukanych klientów, którzy padli ofiarą doradców bankowych i zdecydowali się na zmianę swych depozytów w obligacje. Wierzyli, że są one bezpieczne. Jak się okazało, nic tak mylnego. Ale teraz znów pytanie? Co ma z tym wspólnego rząd czy podatnik? A to zdaje się banki zainwestowały w tysiące greckich obligacji, czyż nie? Zatem po odszkodowania … do banku należy się teraz udać.
I coś w tym jest… Powodzenia.
Zostaw swój komentarz: