Agata opowiada o swojej cypryjskiej przygodzie życia

Agata – żona, matka i nurek – opowiedziała nam o swoje cypryjskiej przygodzie życia. Zobaczcie:

Słońce, złoty piasek i krystalicznie przejrzysta woda zadecydowały, że zostałam na Cyprze nieco dłużej niż wakacje… Jestem płetwonurkiem ze stopniem Divemastera. Po pierwszych nurach na Cyprze wiedziałam, że nurkowanie w polskich wodach nie będzie już satysfakcjonowało, jak dawniej. To magia tego miejsca. Tu zaczęłam rozwijać swoją nurkową pasję.

Jestem z Warszawy, gdzie codziennością jest wyścig z czasem. Biegasz o brzasku z dziećmi do szkoły, przedszkola, do pracy. Jakieś zakupy i wracasz zdyszana po zmroku. Tracisz kontakt z rzeczywistością. To jak matrix, z którego udało mi się otrząsnąć. Warszawa, to piękne, moje rodzinne miasto. Tam studiowałam, poznałam męża, założyłam rodzinę, podjęłam pierwsze kroki zawodowe. Ale dopiero tutaj, na Cyprze, zrozumiałam co tracę i jak naprawdę powinno wyglądać życie rodzinne w sprzyjających okolicznościach przyrody. Słońce pobudza od rana do działania. Zawsze, albo niemal zawsze. Jesteśmy otoczeni dziewiczą przyrodą, przyjaznymi ludźmi, ciepłym Morzem Śródziemnym i wspaniałym klimatem, z bujną roślinnością…

Dopełnieniem szczęścia są oczywiście wyprawy podwodne. Tutaj w Protaras od kilku lat prowadzę z mężem Centrum Nurkowe IPA DIVERS CYPRUS. Uczymy nurkowania początkujących, doszkalamy zaawansowanych, pomagamy szlifować dobre praktyki nurkowe, ale wyłącznie rekreacyjnie. Nurkowanie, jak życie na powierzchni, powinno być relaksujące, odprężające, zachwycające, niezwykłe. Żadne zejście pod wodę nie jest marnowaniem czasu. To jak jogging w dobrym towarzystwie. Utrzymuje cię w nastroju, kondycji fizycznej i psychicznej. Codziennie jesteś jak odkrywca nowych światów. Tu co rusz, nawet na największych płyciznach natykasz się na szczątki starożytnych amfor, przedmiotów i innych artefaktów. Niektórzy odwiedzający nas nurkowie nie chcą uwierzyć, że właśnie przepłynęli nad uchem czy szyjką amfory sprzed 1500 lat!

Jak napatrzę się na statuetki greckich bogów w zatoczce Green Bay, gdzie na odkrywcze nurkowania zabieramy nowicjuszy, wpadam na lokalne wraki (Liberty i Nemesis) sprawdzić czy znowu nie zawiruje nade mną stado Ambejack’ów, albo odwiedzam podwodne tunele i jaskinie półwyspu Kavo Gkreko. Tam zwykle łypie na mnie okiem stary, dorodny Grouper.

A jak mam ochotę na nurkowy „hard core”, jedziemy z nurkami do Larnaki na jeden z najsłynniejszych wraków na świecie – prom Zenobia. Nurkowo jest tu naprawdę co robić, a przecież wyspa oferuje znacznie więcej niż tylko nasze ukochane nurkowanie! Poznaje się wspaniałych, ciekawych ludzi ze wszystkich stron świata. Znajomość języków znacznie to ułatwia. Mamy szczęście, że prowadzimy zajęcia nie tylko po polsku, ale także po angielsku, rosyjsku…

Nakręciłam się tym opowiadaniem o nurkowaniu, więc pewnie jutro z rana dam nura!

Oczywiście życie na wyspie nie jest wyłącznie usłane różami, ale na pewno zupełnie inne. Spokojniejsze. Zwolnione. Rodzinne. Steven (mąż) mówi, że transcendentne – filozof! Ale trzeba przyznać – Cypr i nasza podwodna ścieżka życiowa otworzyły nam na nowo oczy na otaczający świat, wartości, emocje i poznanie. Zapewniają nam spełnienie rodzinne w nieznanym nam dotąd wymiarze. Z takiej ścieżki nie chce się już zawracać, nawet gdy tęskni się za swoją pierwszą Ojczyzną, bliskimi, za pączkiem u Bliklego czy spacerem po Krakowskim Przedmieściu. Ale nie mogę już zostawić tych drzewek oliwnych, podwodnego świata, żółwi morskich, Flamingów czy zachodów słońca na Kavo Gkreko… Nie dałabym rady…


Zostaw swój komentarz:
[itfruit_adrotate_by_category]

Discover more from CYPR24

Subscribe now to keep reading and get access to the full archive.

Continue reading